Pracując dziesięć i pół godziny przez cztery dni w tygodniu oraz mając trzy dni wolnego, człowiekowi nie chce się wychodzić z domu. Szczególnie, kiedy żar leje się z nieba. Sobota jest ostatnim wolnym dniem, w którym mógłbym poleżeć do góry brzuchem i nic nie robić. Gdyby nie uruchomił mi się łazik-zakupowiec, to ominęłoby mnie jedno z ciekawszych doświadczeń, jakiego można doznać we Wrocławiu. Przez przypadek odkryłem miejsce, gdzie można z bliska obejrzeć rekwizyty z kinowych hitów.
Maszerując dziarskim krokiem ze sklepu modelarskiego do lokalu z grami planszowymi zostałem zaczepiony w przejściu podziemnym. Na moje szczęście nie zaczepił mnie żaden namolny Pan zbierający na bilet. Dwie sympatyczne dziewczyny wręczyły ulotki oraz krótko opowiedziały o muzeum, które znajduje się pod ziemią. Przyznaję, zwabiła mnie tam też zniżka, jaką dostałem wraz z ulotką 😛 Żartuję teraz, bo nie jestem aż takim Januszem. Nawet jakby przyszło mi zapłacić pełną cenę, to wyłożenie dziewiętnastu złotych uważam za niewielki wydatek w stosunku do ilości atrakcji, jakimi aktualnie dysponuje MovieGate.
Jest to dosyć nowy obiekt na kulturalnej mapie Wrocławia, ponieważ działa od marca 2018 roku i znajduje się w podziemnym bunkrze pod Placem Solnym. Nie jest to zwyczajny obiekt ochrony ludności z okresu drugiej wojny światowej, ponieważ schron, w którym znajduje się muzeum należał do klasy ekskluzywnej przeznaczonej dla elit. Była to ogromna przestrzeń wyposażona w pokoje, system wentylacji, bieżącą wodę i sanitariaty. To tylko kilka ciekawostek, jakie udało mi się zapamiętać od dziewczyn, które zajmowały się oprowadzaniem gości.
Gdy zejdziemy pod ziemię wita nas czerwony dywan oraz kasa biletowa w stylu, jaki możemy zobaczyć w niektórych amerykańskich kinach. Bilet wstępu swoim projektem graficznym również nawiązuje do klasycznej kinowej stylizacji.
Ekspozycja, jaką możemy podziwiać dzieli się na trzy gałęzie. Pierwsza część wycieczki to rekwizyty filmowe, następnie przechodzimy sekcji laboratoryjnej, gdzie możemy doświadczać iluzji oraz spróbować swoich sił przy rozwiązaniu łamigłówek (sam siedziałem przy jednej prawie trzydzieści minut 😉 ). Na koniec zostaje nam historia samego bunkra. Wszystko w towarzystwie przesympatycznej i pomocnej obsługi, która posiada ogromną wiedzę na temat miejsca jak i wystawy proponowanej przez MovieGate.
Muzeum ma jeszcze jedną dużą atrakcję, o której warto wspomnieć. To strzelnica, gdzie możemy poznać smak odrzutu karabinka półautomatycznego lub poczuć się jak John Rambo i wypruć całą serię z karabinu maszynowego. Zaznaczę, żeby nikt nie poczuł się oszukany – jest to dodatkowo płatna opcja. Przeglądając stronę internetową, pojawia się informacja o jeszcze jednej płatnej atrakcji, jaką jest pokaz „Szalonego Naukowca”.
Niezapomniana będzie sobota, która pozwoliła mi stanąć twarzą w twarz z Hellboyem i Abem Sapienem. Przez moment byłem przewodnikiem prądu, rozpracowywałem iluzje, ponad trzydzieści minut siedziałem przy zagadce przestrzennej (której koniec końców nie rozwiązałem) oraz podziwiałem kunszt i czas pracy, jaki włożono w rekwizyty filmowe. Część z nich wykonała ekipa z Poznania. Ciekawe doznanie, kiedy dowiadujemy się, że nasi rodacy tworzyli kostiumy filmowe, np. do Czarownicy (Maleficient). Osobiście polecam każdemu, kto jest zainteresowany kulturą i historią. MovieGate w ciekawy i innowacyjny sposób wykorzystuje powojenne nieużytki, z których tworzy miejsce dla koneserów kultury popularnej oraz dla osób ciekawskich.
Trzymam mocno kciuki za ich dalszy rozwój i powiększanie zbiorów. Może pancerz Iron Mana? 😉
Byliście już w MovieGate? Jakie są wasze wrażenia? Czuliście się oczarowani miejscem, czy raczej nie porwała was ta propozycja?
PS. Ciekawostka na sam koniec. Jeśli macie zasobną kieszeń i chęć na drobną rozrzutność, to większość eksponatów jest do kupienia 😉