Ten kwietniowy weekend był dokładnie taki, jak w powiedzeniu „Kwiecień plecień”. Było ciepło, słonecznie i miło. Idealna pogoda, by wyjść z domu na spacer i trafić na ulicę Heone-Wrońskiego we Wrocławiu, gdzie odbyła się osiemnasta edycja Wrocławskiego Festiwalu Gier Planszowych Gratislavia. Ponownie miłośnicy planszówek goszczeni byli przez Strefę Kultry Studenckiej nowoczesny i wielokondygnacyjny budynek, który pomieścił graczy z wielu pokoleń.
Jeśli czytaliście moją poprzednią relację (link), to wiecie czego się spodziewać. Przemili organizatorzy wykazujący profesjonalizm i przyjazne podejście na każdym kroku, ogromny wybór w bibliotece gier, które udostępniała wypożyczalnia, duża ilość stołów czekająca tylko na przybywających gości. W tej relacji podzielę się z wami odczuciami kogoś, kto brał odrobinę bardziej czynny udział niż poprzednim razem. Miałem swoje ulubione planszówkowe towarzystwo to i był sens wypożyczać gry.
W stosunku do poprzedniej edycji nie zmieniło się miejsce. Wchodząc do SKSu witały nas stoliki akredytacyjne, gdzie wypełniało się prosta ankietę, w której podawaliśmy wiek, miejsce pochodzenia i czy byliśmy już wcześniej na tym Festiwalu. W zamian za poświęcenie kilku minut otrzymaliśmy identyfikatory z naszymi imionami.
Genialnym pomysłem były identyfikatory w formie przypinek. Mam nadzieję, ze ten trend się utrzyma, bo mam w ręku naprawdę ładną pamiątkę. Domyślam się, że dla imprezy z darmową wejściówką jest to koszt, ale dla podniesienia prestiżu warto pomyśleć, aby był to stały element.
Rozochocony możliwością ogrania tytułów takich jak 7 cudów: Pojedynek, ruszyłem od razu do wypożyczalni. Po szybkiej pomocy i dla zabicia czasu wybraliśmy grę Drako. I niezła draka wyszła, bo okazuje się, że w ramach mojej ignorancji i nieogarnięcia nie wyrobiłem sobie karty do wypożyczalni. Ale wstyd 😛 Gra zaklepana i szybki powrót do pierwszego biurka za stanowiskiem akredytacyjnym. Może to głupotka, ale wydaje mi się, że trochę słabo oznaczone było to stanowisko. Widziałem dwie osoby w niebieskich koszulkach, ale nie miałem bladego pojęcia dlaczego tak sobie siedzą z laptopami.
–Małe sprostowanie–
Najprawdopodobniej to moje niedopatrzenie. Stanowisko przy którym można było wyrobić sobie kartę do wypożyczalni zostało bardzo szybko oznaczone. Przepraszam za wprowadzenie w błąd.
–koniec sprostowania–
Lekcja dla nas wszystkich i ogromny szacunek dla organizatorów, że dbają o bezpieczeństwo naszych danych tworząc takie karty zamiast pójść na łatwiznę i brać w zastaw dowód osobisty. Wiecie, ja bym nie chciał skończyć z kredytem, o którym nic nie wiem 😛
Karta wyrobiona, gra wypożyczona i stolik zajęty. Drako przyjemna gra dla dwóch osób, w której przyjmujemy rolę smoka lub trzech krasnoludów. Nauka zasad to tak naprawdę moment a przyjemność ogromna. Przynajmniej dla mnie, bo wygrywałem każdą partię niezależnie od tego, którą stroną konfliktu grałem 😀 Żebyście widzieli moje zaskoczenie, kiedy poszedłem wymienić tę grę na 7 Cudów: Pojedynek i poczęstowano mnie cukierkiem. Nie byle jakim cukierkiem, bo konkursowym. W rozmowie z Panią Sylwią – główną organizatorką przedsięwzięcia – dowiedziałem się, że jest to taka mała tradycja, którą kultywują od kilku lat. Bardzo fajna sprawa, szczególnie dlatego, że oddając Pojedynek, dopisało mi szczęście i wygrałem grę!
Sama rozgrywka we wspomnianą wersję 7 cudów była trudna. Nie jest to gra, której można się szybko nauczyć samemu. Duża ilość bodźców dźwiękowych skutecznie utrudniała zrozumienie skomplikowanej instrukcji. Następnym razem poproszę o pomoc, któregoś z organizatorów, bo wtrącający się Pan Uczestnik był trochę natrętny. Chciał dobrze – znał grę lepiej niż my- ale niepotrzebnie się wtrącał. Swoim zachowaniem trochę nas zniechęcił do dalszego poznawania 7 Cudów: Pojedynek.
Garść statystyk zapożyczona z posta na Facebooku zanim przejdę do opisu zwiedzania i zawracania głowy welu wystawcom 😉 Gratislavię odwiedziło prawie 1300 osób, które obsługiwało 36 wolontariuszy w niebieskich koszulkach. Byli także wystawcy w sile piętnastu stanowisk. Byli ludzie z Egmontu, Lacerty, Lucrum Games, REBEL.pl, Games Factory i wielu innych. Swoje stoisko rozłożył również sklep Planszóweczka.pl.
Ze wszystkich wystawców skupię się na dwóch. Jednym bardziej, a na drugim mniej, ponieważ na stoisku Lucrum Games robiliśmy tylko zakupy. Trochę hurtowe, bo złapaliśmy wszystkie trzy części gry Najemnicy w całkiem przyjemniej cenie. Sama obsługa była sympatyczna i pomocna, ale czas był ograniczony, a zależało mi bardzo na tym, żeby spędzić dłuższą chwilę przy prototypie gry Solar City.
Moja wizyta na stanowisku Games Factory zaczęła się od sromotnej porażki w ich najnowszy tytuł – Hero Realms. Marcin Ropka zmiażdżył mnie. Przez moment nie wiedziałem, co się stało. Nawet wojna psychologiczna i przechwałki o moim zwycięstwie na Świdkonie nic nie dały 😉 Zniszczył mnie bez mrugnięcia okiem, a potem z przyjemnością tłumaczył jak się gra w Kingdomino (czekaliśmy chwilę aż zwolni się prototyp Solar City). Wspomniany tytuł to miła dla oka i szybka w nauce wariacja na temat klasycznej gry w domino. Nic skomplikowanego, ale sprawiającego wiele radości tym małym i dużym dzieciom.
Beta testowanie i możliwość rozmowy z autorem gry (Marcin jest współautorem Solar City, ale znacie go również z nagradzanego Alien Artifacts) było najważniejszym punktem programu tego dnia. Głównym celem tej strategiczno-ekonomicznej gry jest budowa miasta. Tworzymy proekologiczną metropolię opartą na farmach wertykalnych (budynkach, które służą do uprawy roślin w centrum miast; upraszczając – wielkie zielone wieżowce). Nie oszukujmy się, prototyp nigdy nie będzie piękny. Ma służyć do tego, by sprawdzić grywalność oraz wzbudzić zainteresowanie tytułem. Egzemplarz udostępniony przez Marcina był w języku angielskim – sugeruje to, że Games Factory wraz z autorami szykują się na mocny desant poza granice naszego kraju. I moim zdaniem mają spore szanse na sukces, ponieważ gra ma ogromny potencjał. Biorąc pod uwagę, że widziałem projekty graficzne finalnego produktu, to od strony wizualnej szykuje się gratka dla oczu. Wydaje mi się, że kluczem do sukcesu będzie instrukcja. Jeśli będzie prosta, zrozumiała i napisana lekkim piórem, dzięki czemu zasady przyswoimy w lot, to hit murowany. Jeśli będzie okazja ograć ponownie prototyp, bądź zasiąść do wersji finalnej to ja nie zamierzam odpuścić takiej okazji. Polecam i wam, ponieważ ta planszówka ma sporo walorów m.in. edukacyjnych. Uczy prostej ekonomi i strategicznego myślenia oraz zapoznaje z nowoczesnymi koncepcjami ekologicznymi.
Ubolewam strasznie, że Marcin sam obsługiwał stoisko Games Factory pierwszego dnia. Mam nadzieję, że drugiego dnia nie walczył w pojedynkę, bo ogarnięcie i tłumaczenie trzech gier plus potencjalna sprzedaż musiały być męczące. Był to też powód, dla którego nie miałem możliwości dłużej pogadać o Solar City. Wszystkie sugestie, jakie mieliśmy były już rozwiązane. Przy pisaniu tego tekstu naszła mnie jeszcze jedna myśl. Wydaje mi się i mam nadzieję, że tak to będzie rozwiązane w ostatecznej wersji, ale znaczniki aktywacji mogłyby być w kształcie ikony stosowanej w grze (zielona strzałka jeśli dobrze pamiętam). Domyślam się, że wymyślny kształt takiej pierdółki zwiększyłby w jakimś stopniu koszt produkcji, ale byłby to przyjemny wizualny smaczek.
Dziękuję Marcinowi za możliwość przetestowania Jego dzieła, za poświęcony czas i energię, ciekawostki, jakie opowiadał o Solar City oraz za lekcję pokory przy Hero Realms 😉
Jeśli nie byliście na osiemnastej edycji Gratislavii, to wiedzcie, że macie czego żałować. Atrakcji od groma, wspaniała atmosfera i przemiła ekipa organizatorów. Na tej edycji turniejów było mniej, ale były za to bardziej prestiżowe. W końcu eliminacje do Mistrzostw Polski to nie byle co 😉
Ubolewam, że nie było turnieju w Star Realms lub Hero Realms. Dzięki temu, że ograniczono część rywalizacyjną, sale które na poprzedniej edycji były zablokowane pod zmagania graczy zostały udostępnione dla gości, którzy mogli cieszyć się wypożyczonymi tytułami. Jeśli pamiętacie, to brak wolnych stołów był największym problemem poprzedniej edycji.
Z całego serca polecam wszystkim wizytę na kolejnej edycji Gratislavii. Może się spotkamy i zagramy razem?