Świdkon XII: Quest (30 – 31.03.2019) – Relacja

Z zasady staram się, by relacje z konwentów oraz innych wydarzeń tematycznych trafiały do sieci w ciągu siedmiu dni od zakończenia imprezy. Mijają już prawie trzy tygodnie od tegorocznej edycji Świdkonu, który odbył się w dniach 30 i 31 marca 2019 roku. Tak długi czas to wypadkowa wielu czynników, m.in. nowa praca pochłaniająca czas i energię. Tegoroczna, dwunasta edycja konwentu była dla mnie wyjątkowa, ponieważ nie pojechałem tam jako uczestnik. W tym roku zapewniłem jedną z atrakcji, jaką była Wystawa Modeli Gunpla.

Szalony pomysł, by zorganizować wystawę wpadł do mej głowy na początku stycznia 2019, kiedy to przeglądałem kartonik z odkupionymi na części modelami. Wspomniane gunple to zminiaturyzowane wersje maszyn wojennych pochodzące z różnych serii łączonych ze sobą czterdziestoletnią marką jaką jest Gundam. Trzy miesiące na zaprojektowanie, zaplanowanie i organizację wystawy. Ilość koncepcji była ogromna, jednak ze względów logistycznych trzeba było wyrzucić to, co bezsensowne lub absorbujące zbyt wiele czasu. W ogólnym rozliczeniu jestem zadowolony z efektu. Cieszę się z faktu, że znalazły się chętne osoby do pomocy.

Do tematu samej wystawy jeszcze wrócimy. Chciałbym ten akapit poświęcić samemu konwentowi oraz jego organizacji. Przyznam się szczerze, że zaskoczyli mnie skróceniem imprezy z trzech do dwóch dni. Z jednej strony to dobrze. Mniejsza ilość czasu powinna podnieść jakość atrakcji. Jednak obserwując korytarze szkoły widać było, że odwiedzających jest mniej. Pełny obraz i przyczyny tego zjawiska znają tylko organizatorzy. Co najwyżej mogę się domyślać, czemu tak się stało. Oceniając wsparcie organizatorów, nie mam im nic do zarzucenia. Drobne nieogarnięcie i zamieszanie przy akredytacjach to drobiazg, który został błyskawicznie zrekompensowany zaangażowaniem Karola (głównego organizatora), który co jakiś czas zaglądał do sali geograficznej, by zapytać czy wszystko w porządku. Była między nami ciągła komunikacja.

Drobne zgrzyty pojawiły się przy organizacji turnieju w Star Realms. Stefan dał radę, ale było na początku trochę chaotycznie. Brak konkretnego planu zaburzał harmonię. Zagrałem i obroniłem zeszłoroczny tytuł, za co dostałem 20 Świdkojnów (konwentowa waluta), które wymieniłem na grę planszową. Przeciwnicy grali bardzo dobrze. Sam się dziwię, że wygrywałem niektóre potyczki. Miło było zagrać ze znajomymi twarzami. Między innymi z Remkiem – jednym z zeszłorocznych przeciwników. Szczerzę gratuluję mu wygrania eliminacji w Neuroshimę Hex!!!

Chciałbym zamknąć ten akapit podziękowaniem dla organizatorów za pomoc i wsparcie. „Polecam Allegrowicza” – czyli warto organizować punkt programu/atrakcję na Świdkonie.

Wróćmy do tematu wystawy. Będzie to akapit mocno analityczny, ponieważ już po wszystkim zaczęły spływać wnioski, co można było zrobić inaczej. Pokaz modeli odbył się w dużej sali geograficznej II LO im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Świdniku. Dzięki wsparciu zaprzyjaźnionych modelarzy udało mi się przygotować ekspozycję składającą się z około 40 modeli w różnych skalach, pochodzących z wielu linii oraz reprezentujących odmienne poziomy umiejętności. Dzięki prezentowi od Tomka (któremu jakiś czas temu dorobiłem brakującą część do MG Nu Gundama) udało mi się zrobić ważną część ekspozycji, jak była prezentacja różnic między liniami. Otrzymany Master Grade 00 Gundam, wraz z Real Grade Exią Michała oraz High Grade Astarothem Mariusza tworzyły prawie pełny przekrój myśli technologicznej firmy Bandai.

Lwią część ekspozycji stanowiły modele wypożyczone od Krzyśka (genialnie zrobiony Qubeley Mk-II, MG Turn-X, wyśmienite modele z linii High Grade jak Kapool, czy wzorowany na wersji Premium Bandai – Shwalbe Graze), Mariusza (który użyczył m.in. HG Gaplanta TR-5 Hrairoo, Avalanche Exię Dash, czy mocno zmodyfikowanego Astray Blue Frame Second L) oraz Michała, do którego należy „wisienka na torcie” czyli Perfect Grade Astray Red Frame. Dzięki chłopaki za wasze wsparcie!

Oprócz ekspozycji przygotowana była również makieta i cztery modele przeznaczone poznania bliżej modeli gunpla. Pole bitwy jest dziełem Mateusza (Make Skarbrand Fly Again), za co wiszę mu piwo i dozgonną wdzięczność.

Dzięki pomocy Mordreth z Cosplay za 5 Złotych mogłem reklamować wydarzenie w sieci przygotowanymi przez Nią grafikami.


Jednak największe podziękowanie należy się Izie, która znosiła mój pomysł i wspierała go swoją obecnością w trakcie Świdkonu oraz cudacznymi pozami modeli przeznaczonych do zabawy. Gundamy ćwiczące z Chodakowską uważam za hit sezonu.
Zapomniałbym o kierowcy i jego małym pomocniku. Wam też należy się oficjalne „Dziękuję” na piśmie.

Posłodzone to teraz czas na łyżkę dziegciu. Mimo tego, że prawie wszystko wyszło zgodnie z planem, dopatrzyłem się kilku rzeczy, które powinienem zrobić inaczej. Wystawę ruszyliśmy z ogromnym poślizgiem (za co przepraszam wszystkich oczekujących). Powinienem lepiej przeliczyć czas na przygotowanie finalnej ekspozycji. Gdy patrzę teraz na zdjęcia, to do świadomości docierają dwie rzeczy. Pierwsza to drobiazg, że stół powinien być pokryty jednolitym materiałem. To tylko kwestia estetyczna. Największym moim błędem było to, że nie zaplanowałem układu ekspozycji. Modele były chaotycznie rozłożone na stole. Zawaliłem całkowicie pozowanie modeli. Miałem ogromne możliwości, jednak gdzieś po drodze coś nie wyszło. Gdybym robił kolejne podejście do takiej wystawy, to zaplanowałbym dokładnie układ modeli z podziałem na sekcje zależne od stopnia modyfikacji (zaczynając od takich „prosto z pudła” kończąc na mocno zmodyfikowanych). Na dzień dzisiejszy mam zakaz robienia drugiej edycji, ale kto wie – może uda się wynegocjować drugie podejście do tematu i zrobić to lepiej.

Jestem zadowolony i dumny z siebie, że udało mi się dopiąć swego organizując tę wystawę. Było to ciekawe i nowe doświadczenie. Mogłem się podzielić swoim ciekawym hobby z zainteresowanymi osobami. Nie są to wyjątkowe i wielkie liczby, ale około czterdziestu osób odwiedziło wystawę. Część zadawała pytania i była zaciekawiona tematem. Nawet makieta z modelami była kilkukrotnie użyta przez wizytujących. Chciałbym zrobić drugą edycję, ale taka akcja nie należy do tanich. Koszty finansowe to nie wszystko. Przygotowanie wszystkiego pochłonęło czas i energię.

Nie zmienia to faktu, że jeśli kiedyś zapragniecie spróbować swoich sił jako twórca punktu programu, to polecam Świdkon na początek. Organizatorzy świetni, kameralne towarzystwo to idealne warunki na debiut. Planuję być tam w przyszłym roku. Nie wiem jeszcze w jakiej roli. Czas pokaże.

Na sam koniec chciałbym ponownie wszystkim podziękować za wsparcie merytoryczne, moralne, okazaną pomoc w różnej postaci. Chciałbym również podziękować wszystkim gościom, którzy mieli ochotę zobaczyć wystawę oraz porozmawiać ze mną o tym hobby.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wypadkowa na Gigancie i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.