Jak kupić GunPla by nie żałować

Początki z Gunpla (skrót od Gundam Plastic Model) bywają trudne. Spójrzmy prawdzie w oczy. Zakup pierwszego modelu, ba, każdego kolejnego zestawu, to poważna sprawa. Nie chodzi tylko o potrzebę zainwestowania niemałej ilości pieniędzy. Składanie gunpla wymaga przede wszystkim czasu, a ten jest zasobem bardzo cennym i często ograniczonym. Niewłaściwie dobrany lub zwyczajnie słaby model potrafi napsuć krwi i skutecznie zniechęcić do tego hobby.


Jak to już ze wszystkim bywa, model modelowi nie równy. Pomijając tak oczywiste różnice, jak skala, stopień zaawansowania konstrukcji czy cena, trzeba wziąć też pod uwagę to, że czas nie stoi w miejscu. Zestawy gunpla zmieniają się, technologia wykorzystywana przy ich produkcji stale się rozwija. Nawet jeżeli zmiany nie są zbyt drastyczne, to kilka lat różnicy potrafi zmienić wszystko.

Co więc zrobić ma biedny początkujący budowniczy gunpla, pozostawiony sam sobie w obliczu tak trudnego wyboru? Jak uchronić się przed bublem, podstępnie wabiącym z pudełka przyciągającą oczy ilustracją? Jak z rozmysłem wydać pieniądze na coś, co będzie wspaniałym doświadczeniem, które nie wyjdzie nikomu bokiem?

Trzy zagrożenia przy zakupie, czyli na co warto zwrócić uwagę przed „wymarzonym” zakupem.

1. Cena. Kiedy okazja jest okazją.

Tak, cena. Wielu początkujących kupując gunpla zwyczajnie przepłaca. I już kij z tym, że robi to kupując lokalnie dobre modele, by jak najszybciej dostać je w swoje ręce. Nie ma tak dobrze. Amatorzy chętni plastikowych przyjemności niejednokrotnie przepłacają w lokalnych sklepach za zestawy, których czasy świetności minęły dawno temu i nadwyżki magazynowe niesprzedające się w Japonii i zachodnich sklepach. Wszystko to z powodu pokręconej wyceny modeli w naszym pięknym kraju. Zupełne starocie potrafią kosztować tyle samo co nowości. Ceny zestawów z jednej serii, oryginalnie zróżnicowane (w zależności od ilości plastiku w pudełku), sprowadza się do jednej, często zawyżonej wartości. Bądź zwyczajnie wywraca wszystko do góry nogami, sprawiając, że kosztujący oryginalnie 2200 jenów HG Atlas Gundam sprzedawany jest po 159 złotych, podczas gdy kosztującego w chwili wydania 2700 jenów HG Psycho Zaku można kupić już za 119. Nikt z lokalnych dystrybutorów zdaje się nie przejmować oryginalna wyceną modeli, co jest przykre, bo takie modele startowe jak np. HG Barbatos, HG Barbatos Lupus czy chociażby HG 00 Gundam Diver (notabene wszystkie kosztujące dokładnie 1000 jenów, u nas do nabycia, w zależności od modelu za 59, albo 79 złotych) sprzedawane są w Japonii za nieduże pieniądze, po to by zachęcić klienta do zapoznania się z nową serią i kupowania kolejnych, już droższych modeli.

To ile w zasadzie powinno się płacić za gunpla? W naszych stronach, często zależy to od sprzedawcy oraz tego ile ktoś jest skłonny zapłacić. Jednak bądźmy przez chwilę nieco bardziej światowi. Jak już wspomniałem, oryginalnie ceny nie są ujednolicone, więc nie mogę tutaj rzucić konkretną kwotą, ale bardzo łatwo można sprawdzić w internecie japońską cenę sugerowaną konkretnego modelu (lub też bezpośrednio na pudełku – ostatni człon ciągu liczb nad kodem kreskowym) i przeliczyć ją sobie na złotówki. Wyliczona w ten sposób cena obowiązuje co prawda tylko w Japonii, ale stanowi idealny wyznacznik tego, ile dany model jest faktycznie warty.

W realnych warunkach, o ceny rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni dość trudno, ale w sieci łatwo jest znaleźć bardzo dobre oferty. Wiele japońskich sklepów internetowych oferuje modele po cenach znacząco niższych niż te sugerowane, a koszty wysyłki są całkiem rozsądne. Zamawianie modeli bezpośrednio z Japonii może trochę przerażać, jednak takie zakupy nie są szczególnie skomplikowane, a ilość dostępnych produktów i cena nieraz bije na głowę ofertę lokalnych dystrybutorów, nawet kiedy bierze się pod uwagę to, że czasem za importowane gunpla trzeba będzie zapłacić cło.

Wiem o tym, że sprowadzenie modeli i wprowadzenie ich do sprzedaży kosztuje i, zaznaczam, nie piszę tego wszystkiego po to, by kogoś zniechęcić do kupowania lokalnie. Po prostu to hobby jest drogie, a dodatkowe pieniądze lepiej jest zatrzymać dla siebie. Oczywiście zdarzają się wyjątki i jest kilka rzeczy, w przypadku których i lokalnie znajdzie się dobra oferta. Zawsze warto rozejrzeć się przed zakupem .

Tutaj pozwolę sobie rzucić małym kamyczkiem w stronę dziwnego trendu spotykanego u części polskiego fandomu. Kupowanie bułek w konkretnym sklepie spożywczym nie spowoduje, że te będą tańsze i pojawi się więcej rodzajów. Jakiekolwiek zmiany korzystne dla klienta od zawsze napędza zdrowa konkurencja, a nie dobrze zarabiający właściciele spożywczaków.

2. Wiek. Dziadek jest dziadkiem.

Zacznę od początku, czyli od wyjaśnienia dlaczego data produkcji modelu jest czymś, na co warto zwrócić uwagę przed zakupem. To bardzo proste – nowe znaczy lepsze. Zdarzają się wyjątki*, ale na ogół im mniej czasu upłynęło od wydania modelu, tym lepsza jest jego konstrukcja i detale.

* Przypadek modelu HG Tristan jest świetnym przykładem, obnażającym lenistwo Bandai, które wypuściło zestaw w technologii sprzed 10 lat. Premiera modelu miała miejsce w 2017 roku. – przy. Red.

Ma to duże znaczenie dlatego, że stare modele – jak wspomniałem wcześniej – często potrafią kosztować tyle samo co nowości, a kupując coś takiego w ciemno idzie nadziać się na bubla, który niedługo będzie pełnoletni i już kilkukrotnie doczekał się zmodernizowanej, nowszej wersji. O ile w przypadku ceny bardzo łatwo sprawdzić co i jak, sprawdzenie kiedy dany model pojawił się w sprzedaży jest trochę bardziej skomplikowane.

Autor: http://suprememecha.blogspot.com/

Jeżeli z jakiegoś powodu nie masz pod ręką telefonu, to zwróć uwagę na pudełko. Nawet jeśli układ graficzny informacji na nim pozostaje mniej – więcej taki sam, to wiele można stwierdzić po grafikach na froncie pudełka. Z roku na rok cieszą się coraz lepszym wykonaniem oraz nierzadko są prawdziwą ucztą dla oka. Nietrudno więc odróżnić modele wydane w ciągu ostatnich kilku lat, od tych pochodzących z wczesnych lat 2000. Jeżeli grafika na pudelku wygląda jak z poprzedniej epoki, detale są dobrze zarysowane, a styl sprawia wrażenie dość pokracznego, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że trzymasz w rękach klasyka.

Jeżeli grafika na pudełku nie wygląda źle, to dla pewności warto jest posłużyć się internetem. Z pomocą przychodzi jedna, niezastąpiona strona.

http://gundam.wikia.com

Ta anglojęzyczna wersja wersja wikipedii poświęcona Gundamom posiada nie tylko informacje o wszystkich seriach anime. Bardzo łatwo można odszukać na niej pełną listę modeli wydanych w danej serii, daty ich wejścia na rynek. Na Gundam Wiki znajdziecie także informacje o tym, czy dany zestaw dzieli części z innymi, jest nowością, czy raczej tylko inną wersją kolorystyczną starszego modelu.

Wiek modelu i co dalej? Co jest dobre, co złe?

W przypadku Master Grade (MG), ryzykownie jest kupować coś sprzed 2007 roku.

High Grade (HG) zmienia się niemal bez przerwy. Najlepiej wypadają modele wydane w ciągu kilku ostatnich lat.

Real Grade (RG) cieszy się solidną jakością niezależnie od daty wydania, ale początkowe modele cieszyły się nie najlepszą żywotnością. (Chyba, że model został źle zaprojektowany, np. RG Zeta, która znana jest z rozsypywania się po dwóch, góra trzech transformacjach – przyp. Red.)

Perfect Grade (PG), z uwagi na cenę, kupowane jest przez osoby, które wiedzą czego oczekiwać od konkretnego modelu, a te nie potrzebują moich ostrzeżeń.

Tutaj zaznaczę, nie mam nic przeciwko starym modelem, ale odradzam ich kupowanie osobom stawiającym pierwsze kroki z gunpla. Początki mają być ekscytujące i satysfakcjonujące. Stare modele są wyzwaniem. Nawet jeśli ich budowanie samo w sobie nie jest trudne, to doprowadzenie ich do współczesnej jakości detali i pozowalności, będzie wymagało umiejętności oraz sporej ilości włożonego czasu.

3. Wygląd. Kiedy złoto okazuje się czymś, czemu zdecydowanie bliżej do musztardy.

Pierwsze spojrzenie bywa bardzo zwodnicze, szczególnie gdy chodzi o model sprzedawany w częściach, zapakowany w nieprzezroczyste opakowanie, ozdobione zdjęciami złożonego i pomalowanego produktu. Zdarza się, że w tańszych modelach część kolorów zastępują naklejki, a plastik miewa zupełnie inny odcień. Po spojrzeniu na model z perspektywy usilnie omijanej w materiałach promocyjnych, nagle wyłania się przed nami obraz nędzy i rozpaczy w postaci nie do końca zamkniętych, pustych w środku elementów. Jeżeli bardziej od niespodzianki w postaci składania czegoś niewiadomego, cenisz sobie możliwość uniknięcia niespodzianki w postaci paskudnego arkusza z naklejkami lub modelu wyglądającego jak pewien popularny sos, to niemal każdy zestaw można się sprawdzić w internecie w przeciągu kilku chwil.

Niestety, z uwagi na raczkującą polską scenę tego hobby, trochę ciężko o dobre źródła recenzji gunpla w rodzimym języku. Jednakże osoby, które nieszczególnie potrafią „into english”, znajdą coś dla siebie. Znalezienie materiału na temat konkretnego modelu na Youtubie nie stanowi żadnego problemu. Wystarczy tylko jego nazwa. Osobom preferującym bardziej statyczne źródła, z którymi można zapoznawać się w swoim tempie, odsyłam do jednej z wielu stron dotyczących tematu. Na przykład do tych zamieszczonych poniżej:

Przydatne źródła informacji o modelach:
http://www.gunjap.net – Strona z wiadomościami na temat gunpla, posiadająca wiele (OBSZERNYCH) galerii zdjęć modeli zbudowanych wprost z pudełka – głównie nowości.


http://gundamguy.blogspot.com – Podobnie jak wyżej, z tą drobną różnicą, że blog przestał być aktualizowany parę lat temu. Za to posiada w swoich zbiorach mnóstwo galerii zdjęć starszych modeli. Polecam używać do spółki z powyższym.


http://dalong.net/ – Koreańska strona ze zbiorami zdjęć wszystkich szeroko wydanych modeli gunpla. Niestety, po koreańsku, ale nawigacja jest bardzo prosta. Sama strona, mimo licznych archaizmów, całkiem przejrzysta.


https://www.1999.co.jp/eng/ – Strona sklepu posiadająca obszerne galerie modeli, wliczając w to skany oryginalnych instrukcji, co pozwoli bardziej doświadczonym rozeznać się ze stopniem zaawansowania konstrukcji.


http://www.gaijin-gunpla.com/ – Blog z recenzjami gunpla. Niezbyt obszerny, ale posiadający szczegółowe recenzję wielu bardzo popularnych modeli. Sam niejednokrotnie się nim kierowałem i na żaden model wysoko oceniony na tym blogu nie mogę narzekać.

Trzy? A co z …? Czyli kilka rzeczy, którym warto poświęcić zdanie (albo i kilka).

Pozowalnością? Zakres ruchu w stawach zależy od budowy modelu. Niektóre masywniejsze MSy potrzebują mocnych stawów, które utrzymają ciężar dodatkowych elementów (np. znany ze swojej skomplikowanej kostrukcji MG Sazabi Ver.Ka ma bardzo proste stawy w kulkowe w biodrach). Tutaj rzucę jedną prostą poradą – jeżeli model jest smukły i nie posiada żadnych transformacji, to prawdopodobnie będzie całkiem pozowalny.

A kalki wodne (waterslidy) i suche (drytransferki)? To już rzeczy dla bardziej zaawansowanych modelarzy, które można zupełnie zignorować na etapie wyboru modelu.

Stopnień złożoności? W każdym zestawie jest całkiem przejrzysta instrukcja. Korzystanie z niej pozwala każdemu, kto ma choć ciut zdolności manualnych i intelektualnych, na skończenie modelu. Skomplikowane linie i wzory buduje się wolniej, ale dalej składa się gotowe i spasowane ze sobą elementy.

Podróbki? W obecnej chwili podróbki cieszą się nieporównywalnie gorszą dostępnością niż oryginały od Bandai.

Bootlegi (podróbki) to temat trudny, ponieważ narusza prawa autorskie oraz własność intelektualną twórców. – przyp. Red.

Z jednej strony jeżeli chiński model jest po prostu chamską kopią 1:1 oryginału, to zdecydowanie nie warto zawracać sobie nim głowy. Jakość wykonania takiej pirackiej kopii zawsze będzie gorsza niż oryginału, a cenowo nie ma rewelacji. Często ich cena przewyższa koszt sprowadzania prawdziwych gunpla na własną rękę z Japonii. Z drugiej strony jednak mamy jednak modele Third Party. Te mimo, iż nie są licencjonowane, potrafią zaskoczyć odważnym designem i rozmachem, na który nie może sobie pozwolić Bandai (vide Mechanicore 1/72 Pyrannosaurus, model składający się z prawie dwóch tysięcy części, z pełnym oświetleniem, przyprawiającą o zawrót głowy ilością gimmicków, wysprzedany na pniu w momencie startu pre-orderów). – przyp. Autor.

Używane, złożone modele? Na początku nie ma sensu zawracać sobie nimi głowy, ponieważ hobby to opiera się na osobistym doświadczeniu przyjemności z budowy. Sam temat handlowania gunpla jest dość rozległy, ale na potrzeby tego tekstu ograniczę się do prostej, ale wiele mówiącej wskazówki – nigdy nie wyrzucaj swoich modeli.

Niepotrzebny model warto zatrzymać, ponieważ może posłużyć do nauki bądź innego projektu, np. jako dawca części. Tak samo warto zabezpieczyć nadwyżkowe części będące pozostałością po zakończonej budowie. Tematem sprzedaży oraz zakupu używanych modeli zajmiemy się w odrębnym artykule. – przyp. Red.

I to by było wszystko. Tak na początek.

Początki są fajne i emocjonujące. Zanim rzucisz się w wir plastikowego szaleństwa pozwól, że uraczę cię jeszcze kilkoma słowami ostrzeżenia. Budowanie gunpla to świetna zabawa, a przy tym coś, co potrafi pochłonąć mnóstwo czasu. Niestety, nie jest to hobby dla każdego i zanim człowiek się za nie weźmie, warto się trochę zastanowić. Jak wspomniałem, zestawy są drogie, a złożone z nich modele – w swoim surowym stadium – są po prostu trochę bardziej skomplikowanymi i delikatnymi zabawkami. Widząc w internecie dziesiątki zdjęć z odpicowanymi modelami, weź pod uwagę to, że kupując model nabywasz coś fajnego, jednocześnie będącego na swój sposób tylko płótnem, gliną, nad którą – by zyskała wyglądu arcydzieła – będzie musiał pracować artysta. Nie oczekuj nic poza tym za co zapłacisz. Będzie to fajna zabawa na kilkadziesiąt minut/godzin albo pierwszy krok w poznawaniu nowej pasji, której poświęcisz się całkowicie. Może się też okazać, że będzie to jednorazowe coś nowego, do czego nigdy więcej nie wrócisz. Zawsze warto jest spróbować. Nawet jeżeli do tej pory nie podobało ci się modelarstwo lub składanie zabawek z jajka-niespodzianki, czy innych klocków lego.

Piotr z Grow Down

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii One Shot i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.