PROJEKT Assault Recon Commander Freedom Gundam – Epizod 0

Nadeszła ważna chwila dla Wypadkowej Przypadku.
Chciałbym was serdecznie powitać w nowym dziale tego serwisu, jakim są „Projekty”.
W artykule inauguracyjnym opowiem wam o projekcie
Assault Recon Commander Freedom Gundam
(jest to nazwa robocza, która może ulec zmianie 😉 )

Słowem wstępu. „Projekty” – jak nazwa sugeruje – są działem, w którym będę prezentował pomysł i wszelkie prace oraz koszty z nim związane. Będę starał się prowadzić dokładny opis, jednocześnie zachowując prostotę, żebyście mogli skorzystać z moich „przepisów” 😉 W tym dziale – razem z Wami – będę się uczył się nowych rzeczy, szlifował stare umiejętności oraz dobrze się bawił!

Wystartujemy ciekawie, bo projekt Assault Recon Commander Freedom Gundam powstał z przypadku. Nie jest to żart ani gra słowna.
Historia zaczyna się w internecie – na Facebookowej grupie „Gundam Polska Group”, gdzie jedna z użytkowniczek zamieściła zdjęcie smutnego, lekko zdezelowanego modelu Freedom Gundama i w imieniu swojej „sensei” szukała informacji z jakiej linii pochodzi ten model. Komentarze były różne. Rozpoznawano jaki jest to wzór, ale dopiero moje wprawne oko miłośnika Real Grade’ów rozpoznało separację kolorów pancerza, naklejki i stawy barkowe charakterystyczne dla szkieletu RG (dokładnie takie same ma mój Strike Freedom).

Zareagowałem impulsywnie. Nie mogłem pozwolić na to, żeby trafił do śmieci oraz nie zgadzam się z tezą, że nie warto Go naprawiać! Moim celem jest danie tej maszynie nowego życia. Skontaktowałem się z Magdaleną w celu ustalenia, czy Właścicielka chciałaby odsprzedać/oddać ten model oraz chciałem poznać Jego historię – kiedy został kupiony, dla kogo i jak to się stało, że doznał takich uszkodzeń.

„Sensei” – Pani Joanna – to przemiła osoba, która (w rozmowie e-mailowej) zdradziła mi tło fabularne i pozwoliła podzielić się nim z Wami. Freedom został kupiony w Japonii – na jednym z wyjazdów Pani Joanny – jako pamiątka dla Jej syna Arka. Kiedy przeczytałem
w wiadomości, że ten młody budowniczy Gundamów ma 7 lat i jako pierwszy model zbudował Real Grade’a –  nie mogłem wyjść z podziwu. Kto chociaż raz budował RG, to zrozumie. Te drobniutkie części… Może to jest przyczyną, dlaczego chłopak nie złapał bakcyla i Freedom trafił do kosza z klockami, gdzie prawdopodobnie uległ uszkodzeniom?

Arek – z dziecięcym „bólem serca” (który mnie zasmucił – ej, nie jestem potworem, który bezdusznie odbiera dzieciom zabawki) – odstąpił mi swój pierwszy model.
Za co mu z całego serca dziękuję i obiecuję, że Niego zadbam !!! To był wielki gest z Jego strony. Należy mu się salwa honorowa z wszystkich wyrzutni energetycznych Freedom Gundama!

A.R.C. Freedom jest w stanie dosyć trudnym. Arek z mamą odnaleźli tyle części ile się dało. Dzięki temu mam pole do manewru i możliwości napraw lub przeróbek.
Nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo cieszy mnie fakt, że w swojej kolekcji posiadam młodszego brata Freedoma. Ze względu na podobieństwa w konstrukcji, Strike Freedom posłuży jako „dawca części”. Spokojnie, nie będę niszczył modeli 😉

Po odebraniu tej maszyny z mrocznych czeluści Poczty Polskiej (która – o dziwo – jest,
w mojej opinii, najmniej zawodnym dostawcą usług pocztowych/kurierskich. Nawet Panie w najbliższym mi oddziale są miłe i pomocne :O) i pierwszych oględzinach wiedziałem jaki będzie plan działania.

Mała anegdotka – o mały włos a padłbym na zawał, bo jak wyciągnąłem Freedoma z folii to brakowało mu „plecków”. Dobrze, że przyszło nagłe oświecenie i sprawdziłem plecak, który otrzymałem w paczce 😀 Moje przerażenie było efektem niepewności, czy element ze
Strike Freedoma będzie pasował. Plecki są, problemu nie ma.

W ramach wstępnych oględzin, sprawdziłem kilka hipotez odnośnie kompatybilności części. I mój sprytny plan wykorzystania kratek wentylacyjnych (szare elementy na klatce piersiowej) legł w gruzach. Pocieszeniem jest to, że elementy pancerza ramienia są jednakowe dla obu rąk i będzie można je bez problemu powielić. Zdradziłem wam właśnie jeden z kroków, który podejmę. Zamierzam zrobić kopie brakujących elementów metodą odlewu żywicznego. Aktualnie dokształcam się w tym temacie oraz szukam taniego, łatwego i szybkiego sposobu na dorobienie brakujących części. Rozważam także opcję skanu i druku 3D. Zależy mi na zachowaniu pełnej funkcjonalności każdego elementu. Będzie to długi i żmudny proces. Jestem tym faktem bardzo podekscytowany 😀

Drugim etapem projektu będzie rozłożenie modelu na części pierwsze i wyczyszczenie/poprawienie elementów. Arku, jakbyś kiedyś jeszcze składał gunple, pamiętaj żeby usuwać nadlewki, które łączą część z ramką. Jak będzie okazja, to z miła chęcią pokażę Ci jak się to robi 🙂

Po pracach wstępnych przejdę do fazy projektowej, w której dokładnie ustalę listę brakujących elementów oraz stworzę koncepcję zakończonego projektu. W tym miejscu będę musiał podjąć wiele ważnych decyzji, które wpłyną na dodatkowe koszty.
Może zaszaleję i A.R.C. Freedom zyska nowe barwy? Od podstaw zaprojektowana tarcza?
Nowe bronie? Tutaj jestem otwarty na sugestie 😉

Czwarty krok to czysto manualna robota. Trzeba będzie zakasać rękawy i robić odlewy, docinać plastik, malować. Tak, dostaniecie szczegółowe opisy 😉

Na sam koniec pozostanie prezentacja zakończonego projektu i podziękowania dla wszystkich osób, które mi przy nim pomogą. Planuję jak najwięcej zrobić sam, ale czasami trzeba wiedzieć kiedy i kogo poprosić o pomoc/poradę 😉

Mam nadzieję, że tak jak ja jesteście zaintrygowani i podekscytowani tym co nadchodzi.
W tym miejscu chciałbym jeszcze raz podziękować Magdalenie za wrzucenie tego zdjęcia, Pani Joannie za to, że znalazła czas i chęć by ze mną korespondować i wysłać ten model. Dziękuję Tobie Arku, że odstąpiłeś mi ten model. Mam nadzieję, że ucieszysz się gdy zobaczysz finał tego projektu. Trochę mi to zajmie, więc dla zabicia czasu (i jeśli mama pozwoli) to obejrzyj sobie serial Gundam Build Fighters 😉

A teraz czas wziąć się za robotę!

Odmeldowuje się Gunpla Builder Buarey

Ten wpis został opublikowany w kategorii Projekty i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.