Trzynasty odcinek. Czy ten będzie pechowy?
A może jednak przyniesie szczęście?
Pierwsze słowa płyną dzisiaj bardzo powoli i ciężko.
Znowu pojawiła się ta głupia blokada. Skąd biorą się właśnie te blokady? Zmęczenie fizyczne? A może coś w psychice?
Może oba jednocześnie?
Powoli nadchodzi czas zmian. Tylko, czy ja chcę tych zmian?
Co jest w ironiczny sposób zabawne, bo sam mówię ludziom, że zmiany są dobre. Zmiany to rozwój. Ewolucja, a czasami rewolucja w osobowości. Tylko, żeby zmiany wpłynęły na nas pozytywnie, to musimy ich chcieć.
Chciałbym pewnych zmian, ale są one w tym momencie nieosiągalne. Co powoduje u mnie złe samopoczucie. Złe samopoczucie powoduje negatywną samo-ocenę.
Ale po każdej burzy pojawia się słońce, a wraz ze słońcem tęcza. Trzeba to jakoś przetrwać. Walczyć. Chociaż tak bardzo nie chce się wstawać po upadku. Chciałbym teraz móc sobie poleżeć. Przespać to wszystko. I żeby wszystko samo się ułożyło.
Ale nie można spać. Omijają nas wtedy rzeczy i zdarzenia, które są ważne. Które mogą na nas wpłynąć. Tylko trzeba je zauważyć i docenić. Ciężko docenić cokolwiek kiedy nad głową wiszą czarne chmury.
To wszystko czasami nie ma w ogóle sensu. Albo tak nam się wydaje. Życie potrafi być takie irracjonalne.
Tak bardzo nie klei mi się dzisiaj nic.
Po co się zmuszać do pisania, jeśli nie przynosi to żadnej większej wartości? Po co się zmuszać do czegokolwiek?
Może rzucić to wszystko w pizdu?
Oj chciałbym. Ale nie mogę się ot tak poddać. Byłbym słaby, gdybym się poddał. Są rzeczy, z których muszę zrezygnować.
Też nie koniecznie dlatego, że chcę. Wolałbym nie rezygnować i chciałbym aby wszystko zaczęło się układać po mojej myśli.
Ale życie daje mi na chwilę obecną same cytryny. Gdyby były świeże, to może zrobiłby z nich lemoniadę. Może kolejna partia cytryn się do tego nada.
Nie czuję ulgi pisząc te słowa. Sam też nie wiem co czuję i do kogo czuję. Są chwile, kiedy chciałbym nic nie czuć. Byłaby to ogromna ulga. Chwila wytchnienia. Spokoju i ciszy.
Mętlik w głowie kiedyś się rozwiąże. Może za chwilę. I z tą myślą zakończę te dzisiejsze smuty i pójdę się szykować do kolejnych ośmiu godzin stania w pracy.