MakroRecenzja – Insert Coin Video Game Bar

Nastała sobota. A wraz z sobotą, MakroRecenzja.
Dzisiaj recenzja mojej ulubionej łódzkiej knajpy. Miejsca, w którym poznałem wielu wspaniałych ludzi. Poznałem też wiele gier. I jako, że jest to bar, to i wypiłem trochę alkoholu 😉
Poznajcie Insert Coin – miejsce, gdzie możesz kupić jedno piwo, wypożyczyć grę i zaginąć w czasoprzestrzeni 😉

Logo IC

Zaczęło się niewinnie. Na jednej z grup facebook’owych padło hasło, że powstała knajpa, w której są konsole do gier i liga w Fifę. Sama liga mnie nie zainteresowała (bo jakoś nie jestem wielkim fanem gier piłkarskich), ale sam pomysł knajpy dla graczy już jak najbardziej.
Zebrałem się i któregoś dnia wracając z pracy, lub uczelni zajrzałem do Nich.
Przestraszony, nieogarnięty zacząłem pytać jak to działa, jakie są zasady.
Okazało się, że wszystko działa opierając się o proste reguły. Kup piwo i wypożycz grę.
Tego dnia poznałem Tekken Tag Tournament 2. Będąc fanem tej serii, niemalże natychmiast zakochałem się w tym tytule. Będąc totalnie zielonym, zacząłem grać. Na początku jedną postacią.
Już pierwszego dnia, poznałem Adama (właściciela) i Juniora (wtedy był u nich barmanem).
Nie minęło 30 minut i wcześniej wspomniany Junior zapytał się czy może się przyłączyć do gry.

Adam i Junior
Adam (po lewej) i Junior

To jest jeden z uroków tego miejsca. Kultura wśród graczy. Obcy ludzie potrafią podejść, zapytać się czy mogą zagrać partię i jak do tej pory nie spotkałem się z przejawem niechcęci ku temu.
Nikt nikomu tego nie odmawia.


I powoli się to zaczęło samo dziać.
Trafiłem potem na Mashers Cup (gdzie dostałem takiego szybkiego łupnia, że hej), zacząłem poznawać kolejnych ludzi i trafiłem do Tekken Łódź Team, za zaproszeniem Dantego (który ponoć dostrzegł we mnie jakiś potencjał 😉 ). Zacząłem się pojawiać na czwartkowych spotkaniach (mimo, że na pierwsze prawie nie dojechałem, bo właczył mi się standardowy tryb „nie chce mi się”), zacząłem poznawać jedną z moich ulubionych gier od absolutnie innej strony. Zacząłem ćwiczyć i trochę podniósł mi się poziom. Ale to tylko trochę 😉

Na początku były tylko czwartki. Niewinnie dość. Jeden dzień w tygodniu, po kilka godzin.
Ale jak to już bywa i jak nawiązało się kontakt z barmanami, tak też zacząłem pojawiać się tam częściej.
Często sam, ale zdarzało się, że przyprowadziłem kogoś znajomego.
W pewnym sensie, zimprowizowana randka nawet się tam trafiła. Może dwie 😉
I wbrew opinii jaką usłyszałem uważam, że nie jest to najmniej romantyczne miejsce. Bo Paulina (barmanka, prywatnie żona Adama – właściciela) opowiadała mi, że przychodzą pary. Przychodzą pogadać i razem pograć. Kilka razy byłem nawet świadkiem takiego zjawiska 😉
I patrząc na to jak wyglądali, nie powiedziałbym, że będą chodzili do miejsca, w którym (w obiegowej opinii i stereotypie) powinni siedzieć nerdzi w kraciastych koszulach, przetłuszczonych włosach i okularach z grubą oprawką.
To jest ciekawe, bo przekrój ludzi jacy odwiedzają to miejsce jest bogaty.
To akurat trzeba zobaczyć. W jednym miejscu koegzystują „dresy”, „mózgowcy”, „emo nastolatki” i „hipsterzy”.

Goscie w Insert Coin

Wielu ludzi poznałem. Każdą wizytę wspominam bardzo miło. Nawet tę, kiedy na ostatnią chwilę załatwiłem rezerwację loży i towarzystwo z którym przyszedłem opuściło mnie po nie całej godzinie.
Co zabawne, to ja się sam lepiej bawiłem mając całą lożę dla siebie, a Oni dostali łatkę tych „dziwnych” ;D

Oryginalny, pierwszy lokal mieścił się na ulicy Próchnika. Może nie był jakiś szczególnie duży.
Były chwile, że było tam cholernie ciasno. Ale miał swój klimat.
Plakaty z gier, odręczne grafiki, kartridże do Pegasusa na ścianach.
Czerwono-biała kolorystyka ścian podświetlona niebieskimi i zielonym diodami LED.
Przez chwilę, ściany Insert Coin „zdobiły” moje zdjęcia 😉 Co było miłym gestem dla mnie 🙂

Insert Coin wnetrze

Piszę o tym miejscu w czasie przeszłym, ponieważ zamykają lokal.
Ale nie na zawsze 😉 Przenoszą się do nowej lokalizacji na ul. Piotrkowskiej 37

Jest to recenzja baru, więc muszę kilka słów napisać o obsłudze i ofercie.
Muszę ich ocenić. I postaram się zrobić to jak najbardziej obiektywnie.
Ceny i arsenał. Ceny mają normalne. Jak praktycznie w każdym barze. Więc nie mam powodu do narzekania. Wybór napojów, alkoholi całkiem ciekawy. Sporo piw regionalnych.
Ich menu i nazwy drinków zostały przez nich wystylizowane i nawiązują do gier i popkultury.
Mają też drobne przekąski. Gdzie mam nadzieję, że rozszerzą trochę tę ofertę 😉
Prowadzą też promocje. Np. Jeśli jesteś studentem i miałeś legitymacje przy sobie, to w wyznaczone dni, mogłeś kupić piwo taniej.
Z tego co mi wiadomo, zdarzają się u nich wynajmy i imprezy okolicznościowe, więc chyba wszystko jest tutaj możliwe.
Oprócz XBox’ów 360 mają jeszcze stary automat jak z salonów gier, kilka konsol starszej generacji (znany wszystkim Pegasus i widziałem konsolę Segi) oraz spory wybór gier planszowych!

Obsługa. Najlepsza jaką znam. Mili i uśmiechnięci. Jeśli się nie uśmiechają, to tylko dlatego, że jest późna godzina i padają ze zmęczenia. A wbrew pozorom, mają co robić.
Adam, Paulina, Mordziaty i Jordan – mistrzowski skład! Jak nie potrafiłem sam uruchomić konsoli, sparować pada, czy zwiększyć głośności TV, zawsze pomogli.
I pogadać z nimi można, pożartować. Swoim podejściem do klienta tworzą ten ciepły, koleżeński klimat. Aż szkoda wychodzić i przede wszystkim chce się wracać!

Ja na pewno wrócę. I jak otworzą nowy lokal, to o tym napiszę.
A sam zapraszam was wszystkich do tego miejsca.
Z mojej strony to wszystko co chciałbym powiedzieć.
Insert Coin Video Game Bar dostaje ode mnie dzisiaj 6 z 6 Wypadkowych Uśmieszków 😀

Ten wpis został opublikowany w kategorii MakroRecenzja. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 Responses to MakroRecenzja – Insert Coin Video Game Bar

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.