Dzisiejsza publikacja, jest ponownie pierwszą w ramach formatu. Własciwie, dzisiejszego dnia, zaprezentowałem wam dwa siostrzane formaty. „Mikro Recenzja” – krótka opinia, która publikowana będzie tylko na Facebook’u, oraz „Makro Recenzja” (coś bliższego pełnej, „profesjonalnej” recenzji).
W ramach mojej pierwszej recenzji, chciałbym wam zaprezentować książkę pt. „Interświat”. Książka ta, wydana w roku 2007, to kolaboracja między dwoma autorami: Niel’em Gaiman’em (znanym m. in. z serii komiksowej „Sandman”, powieści „Koralina”, czy „Gwiezdny Pył”) oraz Michael’em Reaves’em (m. in. powieści w uniwersum „Gwiezdnych Wojen”).
Czym jest „Interświat”? To opowieść o Joey’u Harker’ze, rudzielcu o wyjątkowej zdolności. Joey Harker, to nastolatek, który przy pomocy siły woli potrafi przemieszczać się między wymiarami. A dokładniej, między alternatywnymi wersjami Jego świata. Co jest takiego niezwykłego w kolejnej historyjce o podróżach między światami ? M. in. to, że w tej przygodzie towarzyszą mu jego własne alternatywne wersje.
Autorzy tej książki (która liczy raptem 244 strony) w bardzo ciekawy sposób stworzyli multi-wersum Interświata. W zgrabny sposób połączyli ze sobą dwa odległe sobie elementy: magię i technologię. Multiwersum zobrazowane jest jako łuk o dwóch biegunach: jeden biegun odpowiada za magię, drugi za technologię. Im dalej od jednego ogniska, tym mniej działa jego natywna cecha, a działa przeciwna. Jak plu i minus. Im dalej od magii, tym ona słabiej działa, a prym zaczyna przejmować technologia.
Przygoda Joey’a to przyjemne doświadczenie dla czytelnika, który lubi subtelny miks fantasy i science-fiction. Książka jest napisana lekko i przeczytanie jej zajmuje do dwóch dni. Mógłbym tutaj opisać całą przygodę Joey’a, odbierając przyjemność z zapoznania się z tą książką.
Moim zdaniem, ta książka ma jedną wadę… Pozostawia po sobie niedosyt. Ja, jako czytelnik, chciałbym (w ramach pobożnego życzenia) aby powstały kolejne przygody.
Autorzy pozostawili sobie furtkę, na kolejne opowieści.
W końcu, mając do dyspozycji nieskończoną ilość światów, solidny pomysł na podstawę tego multiwersum, można tworzyć dopóki wyobraźnia Autorowi/Autorom na to pozwala.
Swój egzemplarz tej książki, kupiłem za kilka złotych. Trafiłem ją na kiermaszu książki w Mrzeżynie. Tą i jeszcze kilka innych, które w przyszłości trafią na tapetę „Makro Recenzji”.
Jeśli kiedyś będziecie mieli chwilę i okazję by poszperać na takich „kiermaszach”, to się nie wstydźcie i nie żałujcie pieniędzy. W takich miejscach można złapać świetne okazje.
Jeśli czytaliście „Interświat”, bądź macie doświadczenia związane z zakupami tanich książek, to zapraszam do komentowania tego wpisu na profilu na FaceBooku
www.facebook.com/wypadkowaprzypadku