Długo się zabierałem za powrót tutaj. Żeby pisać, kręcić filmy, tworzyć i dzielić się tym co lubię.
W ramach powrotu do życia mam dla was recenzję filmu animowanego.
Nie, nie jest to bajeczka. Jest to ciężki dramat wojenny. Tak, animowany, z wielkimi robotami.
Ale wciąż, dramat z postaciami, które zapadają w pamięć.
Mobile Suit Gundam Thunderbolt: December Sky.
Na początek, muszę uprzedzić, że jest to film dla każdego. Jeśli uważasz, że animacja i roboty to filmiki dla dzieci, to oglądając tę produkcję, bardzo byś się pomylił.
Nie jest to bajeczka dla najmłodszych. Obraz pokazuje nam jak brutalna i bezlitosna jest wojna.
Gundam Thunderbolt: December Sky, jest filmem kompilacyjnym mini-serii internetowej, która powstała jako ekranizacja mangi o tym samym tytule. Jest to godzina i dziewięć minut ciągłej akcji. Mimo, że montaż jest dynamiczny i nie ma tutaj przesadnych dłużyzn. Bohaterowie mają czas na zaprezentowanie swoich osobowości i charakterów. Co ciekawe, film był wyświetlany w japońskich kinach.
Historia w „December Sky” dzieje się w trakcie trwania Wojny Jednorocznej (One Year War), w Sektorze Thunderbolt. Główną osią fabularną jest potyczka… ciężko to nazwać potyczką… indywidualna wojna między pilotem Federacji Io Flemming’iem, a najlepszym snajperem Zeon’u Daryl’em Lorenz’em.
Tłem dla tej walki są dylematy moralne, jakie spotykają żołnierzy i naukowców na polu bitwy.
Dla kogo jest ten film?
Przede wszystkim dla fanów serii Gundam, znających główne uniwersum, które posługuje się kalendarzem Universal Century.
Chociaż, ciekawe jest to, że nie trzeba znać całego tła historycznego, aby docenić ten obraz.
Przyznam się, że jako fan Gundam’ów jestem trochę w tyle, jeśli chodzi o to uniwersum. A oglądałem film z zapartym tchem.
Animacja i projekty postaci są genialne. Szczegółowe i piękne. Nie ma tutaj CGI (animacji komputerowej), przez co odnosiłem wrażenie, oglądania ręcznie rysowanego filmu.
Tłem muzycznym jest tutaj jazz, który nadaje szaleńczego tempa walkom. Coś co na pozór nie pasuje do robotów.
Mam ogromny problem z tym filmem. Chciałbym napisać tak wiele szczegółów odnośnie fabuły ale jednocześnie chciałbym żebyście go obejrzeli i sami doświadczyli.
Ja osobiście polecam ten film. Jest krótki, nie męczy. Jest pięknie rysowany i animowany.
Ale jednocześnie brutalny i nie patyczkujący się. Postacie walczą o swoje poglądy. Postacie umierają za swoje poglądy. Poświęcają samych siebie w obronę tego w co wierzą.
6 na 6 Wypadkowych uśmiechów. Nie dlatego, że roboty i anime.
Dlatego, że wciąż mam w głowie postacie, ich decyzje, ich struktury moralne.
Bo świetna kreska i animacja. Oraz ten szaleńczy jazz.
Buarey