Dla Błażeja był to dzień jak codzień. Sobotni poranek rozpoczęty od krzyków matki. Zjedzone śniadanie i oglądanie filmików o pokemonach na Youtube. Kto by się spodziewał, że oto w końcu zbierze się do kupy i zacznie pisać. Ten upierdliwy głos w głowie nie dawał mu spokoju.
Postanowił, że zrobi to w końcu. Zbierze się i napisze ten tekst.
I w końcu zaczął…
Tym oto wstępem chciałbym was powitać i zaprosić do zapoznania się z moimi odczuciami na temat najnowszej książki Jakuba Ćwieka jaką jest „Kłamca – Papież Sztuk”.
Ale Ty nigdy nie recenzowałeś książek… – powiedział tajemniczy głos w głowie Błażeja
– Ale przepraszam?!? Czyj to głos i co robi akurat w mojej głowie?
No nie udawaj, że nie wiesz. Śledziłeś moje zmagania z Lokim przecież
– To tak raczej nie możliwe, żeby postać fikcyjna wbiła się czytelnikowi do głowy, do tego stopnia, że słyszy ją teraz… Logicznie rozumując, wypadałoby zgłośić się do odpowiedniego lekarza…
Spokojnie, to tylko występ gościnny. I tak, jak się autor dowie, że plagaiatujesz jego pomysł..
Błażej potrząsnął głową.
– Nie, nie słyszę Jego głosu w głowie. On nie istnieje. To tylko książka. Wszystko ze mną w porządku i jestem jak najbardziej normalny i nie wymagam hospitalizacji
Mhm – przytaknął głos
Przyznam się szczerze. Jestem fanem „Ćwiekowego” Lokiego od pierwszych liter pierwszego tomu.
Dwa pierwsze tomy przeczytałem będąc jakoś w szkole średniej, kiedy to z grupą przyjaciół działaliśmy w ramach grupy rekonstrykcyjnej, zajmującej się epoką wikingów.
Jeden z kolegów znalazł pierwszego „Kłamcę” (z tą niezapomnianą, minimalsityczną okładką) w jednej z Kołobrzeskich księgarni. Przeczytałem go błyskawicznie, bo styl Pana Ćwieka taki po porstu jest.
Wchodzi lekko i gładko.
Pierwsze dwie książki pozostawiły po sobie takie wrażenie, że przy pierwszej nadarzającej się okazji, kupiłem wszystkie tomy sagi. No co? Okazja była i nie mogłem jej przepuścić. Pal licho, że głodowałem reszte miesiąca, bo wtedy lichej pensji za czarnuchowanie w pewnej sieciówce kin ledwie starczyło na przetrwanie 😛
Ale to ma być recenzja książki, w której gram pierwsze skrzypce – przypomniał o swoim istnieniu głos w głowie
– To jest moja recenzja i będę w niej pisał co chcę i jak chcę, więc łaskawie się odczep koleś. Nie masz tutaj własdzy
Jeszcze się okaże
Potem pojawił się Kłamca 2.5, którego poleciałem i kupiłem w dniu premiery, w jednej z księgarni w Łodzkiej Manufakturze.
I teraz najnowsza książka. „Papież Sztuk” zamówiony zaraz po tym jak pojawiło się hasło o możliwości zamówienia przedpremierowego.
Oprócz komiksu z Kłamcą (w którym jakoś nie spodobała mi się kreska) to aktualnie posiadam wszystko co jest dostępne na rynku. Pewnie nie wszystko, ale najważniejsze mam na własność.
Mrzeżyński upał dawał się we znaki. Żar lał się z nieba. Ale Recenzentowi nie przeszkadzało to w pisaniu tej epopei. Którą to epopeję przerywali klienci jego sklepu.
Zaczerpnął łyk napoju energetyzującego i wrócił do pisania.
Kto nie czytał „Kłamcy”, a lubi lekką fantastykę, to jak najbardziej powinien. Cała seria opiera się na prostych, ale dośc skutecznych i dobrze wyegzekwowanych pomysłach.
Autor ukrywa w niej wiele smaczków związanych z popkulturą. Wielokrotnie śmiałem się z nawiązań do Matrix’ów, Avengersów i innych filmów.
O czym jest „Kłamca – Papież Sztuk”?
O mnie – rzekł głos w głowie.
– W pewnym sensie, tak. Jest o Tobie.
Loki, jak to Loki, będąc bogiem kłamstwa i psot, znowu wykręcił numer. A że jednocześnie jest cynglem i kolesiem od brudnej roboty na usuługach Aniołów, to mamy tutaj niezły numer.
Jakby to wam wyjaśnić, żeby zachęcić was do przeczytania tetralogii i ksiązek dodatkowych?
W sumie, to dwa słowa: Dezyderiusz Crane.
No w końcu mnie przedstawiłeś. Jak miło.
– Milcz Crane, jesteś tu gościnnie. NIezapominaj, zę istniejesz jeszcze dzięki mnie. I nawet nie próbuj przejąć nade mną kontroli.
Wracając do książki. Około 300 stron szaleństwa. Serio. Nie żartuje. Z tą książką faktycznie trzeba uważać. Bo tak.
No patrzcie na mnie. Mam w głowie postać nie mojego autorstwa.
A tak poważniej trochę. To cholernie ciężko napisać obiektywny opis bez zdradzania szczegółów.
Mógłbym podejść do tego na zasadzie „I tak już tę książkę przeczytaliście”, ale na pewno ktoś jeszcze tego nie zrobił.
Wymagania minimalne co do „Papieża Sztuk”, to znajomość dwóch pierwszych książek i opcjonalnie części 2.5. Chociaż, nie jest to jakoś szczególnie obowiązkowe.
Podsumowując… Co się dzieje? Dziwnie się czuję…
Crane?!?! Co Ty kombinujesz?
…
…
…
Nie, to nie możliwe! Miałem taki piękny film przygotowany. Dla moich fanów. Jakim sposobem udało Ci się odzyskać kontrolę?
– Siła mojego lenistwa i niechciejstwa jest potężniejsza od Twoich ambicji Crane.
Wracając do podsumowania tej przedziwnej recenzji.
Kłamca – Papież Sztuk jest książką, którą warto przeczytać. Solidny kawał beletrystki, który rozbawi i wciągnie. Po (w mojej opinii) dobrym Kłamcy 2.5, jest to istny powiew świeżości i coś wcześniej niespotykanego. Do tego stopnia, że książka i Jej styl mocno wpłynęły na formę tej oto recenzji.
Za cenę nie całych 35 zł dostaniecie świetną przygodę, oraz dodatek, który wyjaśnia pewne kwestie.
A to tylko kilka smaczków ukrytych na stronach tej publikacji.
Co ważne. Uwielbiam grafikę z okładki. Jest genialna i osobiście nie życzę sobie jakichkolwiek ingerencji w nią, jeśli powstaną reedycje.
jedyne na co pozwalam, to reedycje w twardej okładce i z oryginalnymi grafikami z pierwszych wydań.
Mam także nadzieję, że Loki z wesołą gromadką wróci jeszcze w kolejnych książkach, komiksach (rysowanych jak „ten drugi” komiks o Kłamcy) czy filmie/serialu.
„Kłamca – Papież Sztuk” otrzymuje ode mnie 5 na 5 Wypadkowych Uśmieszków.
Bo jest zajebisty.
I koniec gadania.
A jak ktoś uważa inaczej, to niech mi to tu i teraz, napisze.
Albo niech przeleci nad kanionem w rozpędzonym samochodzie!
PS. AKTUALIZACJA
W mojej opinii:
Kłamca – fenomenalny pomysł i wykonanie
Kłamca 2 – Bardzo dobry kawał prozy.
Kłamca 3 – dobry. czegoś mi brakowało. Podobne odczucie miałem, kiedy czytałem „Czarownika Iwanowa” A. Pilipiuka.
Kłamca 4 – powrót do formy i bardzo dobrze napisany, ale znalazłem pewną dziurę, dzięki której możnaby wycisnąć kontynuację. Chociaż im dłużej nad tym myślę, tym coraz bardziej sam obalam swoją tezę z ludzmi w obrazie.
Kłamca 2.5 – dobrze napisana książka. Fajnie się czytało, ale też bez jakiegoś szału
Kłamca Papież Sztuk – ciężko ująć w jednym zdaniu. Aż spłodziłem pokręconą i przydługą recenzję ;) Ale w uproszczeniu. Zaraz za pierwszym Kłamcą, moja ulubiona książka o Lokim